sobota, 23 lipca 2016

Obce rece, złodzieje są wokół nas :(

Ten post mógłbym zacząć od przedstawienia faktów, lub też od beletrystycznego monologu o ludziach, o życiu, o marzeniach, bla bla bla ... długie rozmyślania.


Wybieram przedstawienie faktów:
15 lipca 2016 roku w nocy pomiędzy godzina 3:00 a 8:00 rano skradziono mój motocykl.


Tyle tyle jeśli chodzi o fakty. Smutne prawda? Oto jedno z ostatnich moich zdjęć na motocyklu, Ukraińska integracja.

Przedstawię teraz okoliczności tego zdarzenia. Mieszkam w Łodzi. Miasto jak miasto. Czy bezpieczne, czy też nie ... hmm, nie mnie to oceniać. Jak wiemy ważni są ludzie, a nie lokalizacja. To ludzie budują fakty, wpływają na nasze życie i nasze decyzje.

Tutaj kilka linków do moich motocyklowych galerii (niektóre zdjęcia tylko dla ludzi o mocnych nerwach):
- galeria przedstawiająca różne (mniej i bardziej chlubne) wydarzenia związane z motocyklowymi wyjazdami - Motocyklowo 2015
- jeśli ktoś myśli, że motocykl typy GS nigdy nie zjeżdża z asfaltu ... to jest  w błędzie - mały offik
- każda maszyna przechodzi remonty i naprawy - galeria rozbiórki, remonty, modyfikacje, naprawy

Jak widzicie, dla mnie skradziona maszyna była częścią życia. Oczywiście odkąd urodziła się moja córeczka wszystko bardzo się zmieniło i mniej czasu łączy mnie z motocyklem, a więcej z córką. Nie zmienia to jednak faktu, że "motocyklizm" tkwi w moi sercu, a każdy promyk słońca za oknem wywołuję podniesienie pulsu :) Znacie to uczucie, prawda? 
Jazda na motocyklu to takie bardzo pozytywne uczucie, które pozwala "naładować swoje wewnętrzne akumulatory" na kolejne kilka dni ciężkiej pracy.
A teraz kiedy wywołałem w Was - motocyklistach - wielką chęć odbycia motocyklowej przejażdżki, wyobraźcie sobie, że wychodzicie przed dom i ... motocykla nie ma. Tak po prostu, nie ma. Nie ma i juz go nie będzie. Ciekawe uczucie prawda?

Co dalej? Policja, zgłoszenie, pozorne poszukiwania, oczekiwanie, nadzieja ...
Nie łudźcie się - maszyna się nie znajdzie! Mnie policjant prowadzący sprawę zapytał: Jak długo się taki motocykl rozbiera? Sami sobie na to pytanie odpowiedzcie. Jeśli Wasz motocykl się znajdzie, to będziecie w niewielkim odsetku szczęśliwców. Policyjne statystyki są nieubłagalne. Takie sprzęty się nie odnajdują! Kradnie się je i natychmiast rozbiera, lub wywozi na wschód.

Co możemy zrobić aby do takiej sytuacji nie doprowadzić? To bardzo ciekawe pytanie. Gdzie motocykl przechowywać? Mnóstwo pytań. Ale rozłóżmy tę sprawę na "czynniki pierwsze".
Są motocykliści którzy z motocykla korzystają okazjonalnie, czyli np: tylko w weekend, lub raz w miesiącu, a nawet tylko od wyprawy do wyprawy, czyli np: co 4-ty miesiące przez 1,5 tygodnia. W tym przypadku sprawa z zabezpieczeniem jest bardzo ułatwiona - ale o tym za chwile.
Są też tacy użytkownicy którzy jeżdżą motocyklem absolutnie na codzień. Korzystają z motocykla jako z codziennego środka transportu. Do pracy, do kolegi, do rodziców, tu i tam.
Ta pierwsza grupa okazjonalnych motocyklistów, ma w tym momencie bardzo ułatwioną sytuację. Motocykl można schować, przykuć, a nawet przykryć, żeby np przez okno garażu nie było go widać. Można na to garażowanie i zabezpieczenie motocykla poświęcić sporo czasu, bo przecież robimy to rzadko.
Przedstawiciele drugiej grup ... są dla złodzieju wręcz "na świeczniku". Parkujemy motocykle pod domem, często blisko wejścia do domu w którym mieszkamy. Codziennie w tym samym  miejscu. Jesteśmy przewidywalni. Używamy sprzętu często i szybko. Nie mamy czasu na mozolne zapinanie, i zabezpieczanie motocykla za każdym razem gdy się od niego oddalamy. Często wracamy do domu zmęczeni i zostawiamy motocykl na własnej posesji przed drzwiami. Jesteśmy przecież u siebie, tu jest bezpiecznie. Nic bardziej mylnego :( Złodziej tylko na to czeka. Jesteśmy przewidywalni.

Ja właśnie stałem się ofiara takiego przypadku. Wyobraźcie sobie, że jeśli przyjeżdża się do domu tym motocyklem codziennie, lub kilka razy dziennie z niego korzysta i wyjeżdża, to oczywistym jest, że trudno za każdym razem przypinać łańcuchy, zakładać blokady, itd itd ... Po prostu schodzisz z motocykla, wyjmujesz kluczyk i już. Prawda? Ktoś powie, że nie? No to chyba tylko taki motocyklista dla którego to jest pierwsza maszyna oraz ma na dużo czasu na takie zabawy (łańcuchym, blokady, itp).
Tak było u mnie. Korzystałem z motocykla na codzień. Trzymałem pod domem, za płotem (zamykana brama i furtka). Motocykl bez dodatkowego zapięcia, czy tez specjalistycznej blokady. Może to błąd :(

Jak się okazało o poranku 15 lipca - TAK to było błąd. Jak mówi nasze ludowe przysłowie: "Polak mądry po szkodzie". :/
Teraz mogę jedynie być złym na siebie, że zabezpieczyłem odpowiednio maszyn przed złodziejami. Ale dlaczego my musimy się chronić przed złodziejami? W jakim my kraju żyjemy?
Wstyd mi. Skradziono. Jestem w plecy znaczą sumę pieniędzy, co najmniej 20 tys zł. Nie każdy z nas jest posiadaczem domu z garażem. Nie każdy ma możliwość korzystania chociażby z "zamykanego pomieszczenia". Niestety. No cóż stało się. Policja jest bezsilna. Ja zrobiłem co mogłem. Muszę się ze stratą pogodzić.

Porady, co możemy zrobić:
1. Tracker z lokalizacja on-line, koszt zakupu około 350zł i miesięczne utrzymanie transmisji 10-15zł. To ciekawa elektroniczna forma lokalizacji sprzętu. Złodzieje doskonale wiedzą, że takie lokalizatory się stosuje i próbują zapobiec ich działaniu. Można jednakże starać się zamontować to urządzenie tak, aby im pracę utrudnić.
2. Ubezpieczenie AC, koszt około ... 2,5 - 5 tys zł :( Bez komentarza. Oczywiście kwestia wartości motocykla.
3. Łańcuch, minimum Abus klasa 15, Granit-CityChain-X-Plus-1060, 170cm, cena od 620 do 750zł. Do tego wykonać specjalny punkty mocowania porządnie zakotwiony w ziemię i naprawdę utrudnimy życie złodziejom.
4. Znaki szczególne - modyfikacje. Starajmy się na bierząco aktualizować listę własnych modyfikacji wykonywanych w motocyklu. Zaraz po kradzieży, pierwsze pytanie jakie zadaje policja, to "znaki szczególne". Róbmy zdjęcia i listę cech.
5. Znaki szczególne - celowe (ukryte)
W przypadku gdyby maszyna się odnalazła, to napewno będzie miał usunięte "oczywiste znaki szczególne", czyli numer vin i inne widoczne gołym okiem znaki dające szansę na rozpoznanie maszyny jako swojej. W miarę możliwości wykonajmy więc na różnych elementach, najlepiej w ukrytych miejscach dodatkowe oznaczenia pojazdu. Oczywiście te oznaczenia tylko nam pozwolą rozpoznać sprzęt. Będą to wyjątkowe cechy unikatowe. Musimy przecież jakoś udowodnić, że maszyna jest nasza.
6. Fotograficzna dokumentacja techniczna, aktualizowanie "co jakiś czas".
Chodzi po prostu o wykonywanie zdjęć naszego sprzętu dla policji, oraz od wystawienia na różnych portalach społecznościowych. Przechowujmy w jakimś folderze kopie zdjęć wyraźnie pokazujących stan naszego motocykla, widok z różnych stron, aktualny stan techniczny, jego cechy szczególne, itd.

Mam nadzieje, że choć kilka osób po przeczytaniu tego wpisu zacznie mniej ufnie patrzeć na świat.
Moje podejście trochę się zmieniło. Choć nadal jestem ufny do ludzi. Sam nigdy niczego bym nie ukradł i nie mogę zrozumieć jakim trzeba być gnojem aby tego dokonać.

Lewa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz